Energia słoneczna, o jej wykorzystaniu dużo się dziś mówi, temat ten jest często poruszany w różnych mediach. Czy jest to chwilowa moda, czy raczej dłużej utrzymujący się trend?
W gospodarstwach domowych urządzenia przetwarzające energię słoneczną jeszcze 10-15 lat temu były dość egzotycznym widokiem. Powodów takiego stanu rzeczy było wile. Począwszy od słabej dostępności tych systemów, niewielkiej wiedzy inwestorów i instalatorów ale przede wszystkim wysokich kosztów takich instalacji. Wytwarzanie prądu czy ciepła z energii odnawialnej było po prostu wielokrotnie wyższe niż z tradycyjnych paliw takich jak węgiel, gaz czy ropa naftowa.
Jednak to wszystko się zmieniło. Technologia poszła na przód, koszty urządzeń się zmniejszyły, a nasza wiedza na ten temat jest coraz większa. Nic dziwnego, bo z roku na rok rachunki za prąd oraz ogrzewanie są coraz wyższe a jakość powietrza, którym oddychamy się pogarsza. Słońce natomiast, jak świeciło tak świeci i nie wystawia nam rachunków.
Polska coraz bardziej słoneczna
Dziś nie trzeba jechać na „zachód” by zobaczyć panele fotowoltaiczne czy kolektory na dachach budynków. Oczywiście jesteśmy bardzo daleko z tyłu w porównaniu do chociażby Niemiec. Są oni niewątpliwym liderem w Europie jeżeli chodzi o energetykę słoneczną. Wpływ na taki a nie inny stan rzeczy miało wiele czynników, począwszy od tych politycznych a na zasobności portfeli Niemców kończąc. Nie chodzi o to że Polak nie chce energii słonecznej bo woli np. węgiel. Niemcy wpompowali ogromne pieniądze w dofinansowania i promocję. Wszystko po to by energia słoneczna miała coraz większy udział w ogólnym bilansie energetycznym ich kraju. W roku 2015 było to aż 17,2% przy łącznej mocy 39700 MW zainstalowanych paneli fotowoltaicznych – w Polsce niecałe 90 MW.
Wiem jak dużym zainteresowaniem w Polsce cieszą się projekty wsparcia dla odnawialnych źródeł energii. Dofinansowania gminne (projekty wspierane przez UE) rzędu 80% nie muszą długo przekonywać przeciętnego Kowalskiego. Zarówno tego w mieście jak na wsi. Nie wszystkie kończą się sukcesem ale sama skala zainteresowania pokazuje że Polacy chcą wykorzystywać energię słoneczną. Przeważającym czynnikiem są oczywiście oszczędności. Z ekologią to wiadomo jak u Nas jest, przeważnie to sprawa drugorzędna lub w ogóle pomijana. Nie zmienia to jednak faktu że przy okazji montażu systemów solarnych dzieje się coś dobrego dla naszego środowiska.
Energia słoneczna w naszych domach
Duży udział w ogólnopolskim spopularyzowaniu kolektorów słonecznych do ogrzewania wody miał program z NFOŚiGW, który udzielał 45% dofinansowania za pośrednictwem banków. Przez kilka lat trwania projektu bardzo dużo osób zdecydowało się na solary właśnie dzięki wspomnianemu wsparciu. Program miał swoje wady i zalety – nie będę tego teraz poruszał – ale jedno jest pewne, dał „kopa” tej dziedzinie w naszym kraju.Naprawdę niewiele firm w Polsce na poważnie zajmowało się kolektorami słonecznymi przed tym programem. Wtedy nastąpił boom, w 2009 sam zresztą zacząłem moją przygodę ze „słońcem”
Tak jak wspominałem wcześniej, dziś już nie dziwi kolektor słoneczny na dachu polskiego domu. Wystarczy trochę się porozglądać jadąc samochodem. Jest tego na prawdę sporo, mieście i na wsiach. Coraz częściej decyzje o tym że energia słoneczna będzie integralną częścią instalacji grzewczej czy elektrycznej zapadają już na etapie planowania budowy domu. Koszty zakupu takich systemów rozłożone na dłuższy okres wyglądają dziś bardzo korzystnie. Urządzenia te znacznie staniały na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Jedną z zalet zastosowania systemów, które przetwarzają energię słoneczną jest to, że w kluczowej kwestii są przewidywalne. Wiemy ile będzie kosztować „paliwo”, które je napędza. Za rok, za 10 lat, nie będzie kosztować absolutnie nic.
Żeby nie było tak pięknie…
Energia słoneczna ma jednak wady i nie można opisać tematu – nawet ogólnie – nie wspominając o ograniczeniach, które posiada. W dzień jest, w nocy jej nie ma. Latem jest jej więcej a zimą mniej. Gdy się nad tym głębiej zastanowimy, dochodzimy do prostego wniosku – energia słoneczna nie zawsze jest dostępna wtedy kiedy chcemy i nie zawsze w takich ilościach jakbyśmy sobie życzyli.
Musimy mieć świadomość że kolektor słoneczny nie będzie podgrzewał wody użytkowej lub domu przez cały rok. Panele fotowoltaiczne nie dostarczą prądu na całe bieżące zużycie w każdej chwili kiedy ono wystepuje. W praktyce oznacza to, że nie jesteśmy w stanie się „odciąć” – zakręcić kurków z gazem, zrezygnować z pieców na węgiel czy odpiąć się od sieci energetycznej. Nie oznacza to oczywiście że to u nas nie działa, że jest to tylko bajer dla bogaczy albo kit wciskany przez sprzedawców.
Energia słoneczna w praktyce
Solarne ogrzewanie domu
Wielokrotnie rozmawiałem z osobami, które chciałyby dogrzewać dom solarami. Podchodząc rzetelnie do tematu, analizując konkretny przypadek: dom, instalację grzewczą, koszty systemu i możliwe uzyski, przeważnie okazywało się że oczekiwania były znacznie wyższe niż możliwości systemu w zestawieniu z kosztami.
Należy mieć świadomość że solary mogą wspomagać ogrzewanie domu, ale tylko w konkretnych warunkach. Podstawą jest dobra izolacja domu oraz niskotemperaturowy system ogrzewania (np. podłogówka). Wtedy możemy zakładać że energia słoneczna będzie miała 10-25% udziału w ogrzewaniu naszego domu.
Solarne ogrzewanie wody
Systemy grzewcze gdzie energia słoneczna jest wykorzystywana do ogrzewania wody są najpopularniejsze w naszym kraju. Ciepła woda w odróżnieniu do ogrzewania potrzebna nam jest przez cały rok. Jesteśmy zatem w stanie spożytkować ją na bieżąco. Problem czasowej dostępności promieni słonecznych jest tu rozwiązany przez pojemnościowy zbiornik na ciepłą wodę. Kolektor nagrzewa go przez dzień a z ciepłej wody korzystać możemy w trakcie dnia i nocy. Prosto, ale skutecznie. Taki system, dobrze dobrany ma się rozumieć, pokryje ok. 50-70 % zapotrzebowania na ciepło do ogrzewania wody.
Na sam koniec jedno zdanie aby pokazać z jak ogromnym potencjałem mamy do czynienia:
Rocznie do powierzchni ziemi dociera ponad 5500 razy więcej energii słonecznej niż wynosi całe globalne zapotrzebowanie – dużo, prawda?